WYWIAD: Marcia DeSanctis „100 miejsc we Francji, które każda kobieta powinna odwiedzić”

Czujesz, jak pachnie lawenda? Wpatrz się w bezmiar oceanu z okna latarni w Finistère albo spójrz w niebo z ośnieżonego szczytu Mont Blanc. Znajdź ochłodę i rąbek wielowiekowej tajemnicy w cieniu tego starego château.
I nie bój się ulec czekoladowej pokusie… 365 dni w roku to za mało, by odkryć wszystkie uroki
la belle France, ale już 1 dzień wystarczy, by stracić dla niej głowę! Z tą książką w walizce nie stracisz ani minuty.

Bestseller na liście dziennika „The New York Times”

Pierwsza Nagroda podczas Paris Book Festival

100 Miejsc we Francji

 

Od ekskluzywnych butików po pchle targi, flagowych zabytków z topu listy UNESCO po ukryte, nielicznym tylko znane muzea, kameralnych koncertów w starych paryskich kościołach po gwarne świąteczne jarmarki w Alzacji, talasoterapii w Saint-Malo po kursy gotowania w Lyonie, samotnych spacerów wzdłuż klifów Étretat po wycieczki rowerowe wokół zamków nad Loarą… Pośród setek przewodników o Francji ten jest absolutnie wyjątkowy. Z myślą o kobietach przygotowała go zakochana we Francji, zapalona globtroterka Marcia DeSanctis. To 100 oryginalnych pomysłów na zwiedzanie, zakupy, edukację i relaks. Zapierający dech w piersiach rajd po  miejscach pamięci, winnicach, najpiękniejszych ogrodach, lawendowych polach, kawiarniach i restauracjach, dużych miastach i najdalszych zakątkach. Francja jest taka piękna, a każda pora roku oferuje coraz to nowe atrakcje. Bon voyage!

W tej eleganckiej książce, Marcia DeSanctis staje się twoją najmądrzejszą, najbardziej uroczą, hojną i odkrywczą przyjaciółką — twoją osobistą przewodniczką. Ta publikacja to prawdziwy skarb dla kobiet, które chcą blisko poznać ten kraj, od najbardziej powierzchownych, ale stylowych przyjemności (zakupy bielizny i perfum) poczynając, a na głębszych i pełnych niuansów poziomach kończąc. Nieważne czy podróżujesz do Francji samolotem, czy tylko w twojej wyobraźni – będziesz prawdziwie delektować się tą przejażdżką. Być może z kieliszkiem szampana w ręku lub z filiżanką kawy. Ja uwielbiam tę książkę. – Dani Shapiro


Rozpisany na 100 rozdziałów list miłosny do Francji, a także podręcznik podpowiadający innym kobietom, w jaki sposób same mogą przeżyć tę miłosną przygodę… Wyborna inspiracja do przyszłych podróży. – „San Francisco Chronicle”


Przełamuje sztywny format gatunkowy przewodnika turystycznego… Pełna uroku publikacja, która rozkocha we Francji tysiące kobiet. – „MORE Magazine”

 

WYWIAD 

MARCIA DESANCTIS

100 pomysłów na Francję

Paryż zna jak własną kieszeń. Samochodem przemierzyła Francję wzdłuż i wszerz. Znalazła najlepszy bar z absyntem w Antibes i wspaniałe spa w sercu bordoskich winnic. Wie, jaki kod otwiera drzwi do fascynującego prywatnego muzeum Edith Piaf, na którym targu w Prowansji szukać najlepszych oliwek, gdzie można zjeść najlepsze ostrygi i kupić seksowną bieliznę… 100 miejsc we Francji, które każda kobieta powinna zwiedzić to 100 oryginalnych pomysłów na zwiedzanie, zakupy, edukację i relaks. Rozmawiamy z autorką, Marcią de Sanctis, podróżniczką i dziennikarką.

Marcia de Sanctis_fot. Ron HavivPamiętasz swoją pierwszą podróż do Francji?

Oczywiście! Miałam wtedy osiemnaście lat i od sześciu lat uczyłam się francuskiego. Pojechałam do Francji z siostrą. Naszym pierwszym przystankiem nie był jednak Paryż lecz Nicea. Przyjechałyśmy pociągiem z Włoch. Był lipiec, w powietrzu unosił się oszałamiający zapach jaśminu, a niebo było lazurowe… Nazajutrz rano wybrałam się na spacer na targ, który mieścił się za rogiem naszego mieszkania. Kupiłam brzoskwinie, morele, maliny i bukiet różowych róż, a w drodze powrotnej zatrzymałam się na pain au chocolat i café crème.

Twoja książka trafiła na listę bestsellerów dziennika „The New York Times” i zainspirowała do podróży tysiące twoich czytelniczek. Ile razy musiałaś jeździć do Francji, żeby „zebrać” i opisać te 100 miejsc?

Wiele rozdziałów ma charakter wspomnień i dotyczy miejsc, które już wcześniej bardzo dobrze znałam. Od czasu tej pierwszej wyprawy, gdy byłam osiemnastolatką, wielokrotnie jeździłam do Francji, przez cztery lata nawet tam mieszkałam i tam odbył się mój ślub. Zanim napisałam pierwsze zdanie książki, zrobiłam listę miejsc, które musiałam odwiedzić jeszcze raz, żeby móc je porządnie opisać i uchwycić wszystkimi zmysłami, jak również takich, w których jeszcze nie byłam, więc koniecznie musiałam to nadrobić. Takim przykładem były latarnie w Bretanii. Odwiedziłam wtedy Francję pięciokrotnie i przejechałam samochodem cały kraj wzdłuż i wszerz. Tempo było ekspresowe – nie spuszczałam nogi z gazu! – a frajda wielka.

Co było tym pechowym sto pierwszym miejscem, które nie zmieściło się w zbiorze?

Ha! To nie było wcale sto pierwsze miejsce. To było kolejnych sto miejsc, z których musiałam zrezygnować. Trudne decyzje. Przykład? Wycięłam Carcassonne. Piękne miasto, jednak jego piękno wolę podziwiać z oddali. Zbyt wielu turystów. Zrezygnowałam też z Chartres i jednej z najwspanialszych gotyckich katedr na świecie. Nie mogłam znaleźć perspektywy, czy to osobistej czy innej, na opowiedzenie historii tego miejsca. To w żadnym wypadku nie znaczy, że nie warto się tu zatrzymać – wręcz przeciwnie, absolutnie należy to zrobić!

Turystyczny potencjał Francji jest niewyczerpany. Każdy najodleglejszy nawet zakątek i każdy sezon oferuje turystom coraz to nowe atrakcje. Kiedy najbardziej i gdzie lubisz powracać?

Moja ulubiona pora to późny wrzesień i wczesny październik. Tłumy turystów są już znacznie przerzedzone, a pogoda nadal wspaniała. Ciągnie mnie zwłaszcza na południe Francji – od zachodniego krańca Langwedocji po zachodni kraniec Prowansji, rejon Var. Uwielbiam jazdę samochodem wzdłuż całego śródziemnomorskiego wybrzeża. Przemierzam wtedy targi i szukam świeżych, sezonowych składników, wędruję bez końca plażą, na której słońce nie pali już tak mocno jak w lipcu i popijam odświeżające rosé. To są wspaniałe chwile.

A jeśli cię zapytam o formułę Paryż w trzy dni? Dla kobiety, która jeszcze tu nigdy nie była, a w tak krótkim czasie chce wczuć się w klimat i zrozumieć duszę tego miasta.

Powiem jej tak: znajdź kawiarenkę tuż za rogiem, niewielką restaurację, butik, zaułek uliczki i pomyśl, że jesteś u siebie. Pomiń największe turystyczne atrakcje – inaczej stracisz mnóstwo czasu na stanie w kolejkach! Równie dobrze możesz podziwiać bazylikę Sacré Coeur albo katedrę Notre Dame po prostu z ulicy. Wybierz się w rejs po Sekwanie i chłoń widok miasta z tej perspektywy. Jest takie piękne, zwłaszcza o zmroku! Zatrzymaj się na jednym z paryskich mostów, syć oczy, tym, co widzisz. Zjedz coś smacznego w najbliższym bistro i pamiętaj, że wieża Eiffla jest niezwykle piękna o tej porze – co każdą godzinę miga milionem świateł. Nie przegap tego! Znajdź też ławeczkę albo krzesło w ogrodach Tuileries, w Palais Royal lub w Ogrodzie Luksemburskim. I spaceruj, spaceruj bez końca. To najlepszy sposób na poznawanie Paryża.

Niektórzy z nas wracają z Francji rozczarowani… Wydaje się to niemożliwe, a jednak się zdarza. Dlaczego?

Bo wszyscy popełniamy błędy, a zwłaszcza jeden: chcemy zbyt wiele. Wypełniamy swój czas do granic możliwości, a potem jesteśmy zmęczeni narzuconym sobie tempem i obecnością turystów, którzy podobnie zaplanowali swój pobyt. A tych przecież w pełni sezonu w Paryżu nie brakuje. Przeciskanie się przez taki tłum niszczy wszelką radość zwiedzania. To jest główny powód narzekań, jaki najczęściej słyszę. Tymczasem największe szczęście możemy znaleźć, gdy zejdziemy z utartego szlaku. Zamiast tłoczyć się w Dzielnicy Łacińskiej albo na Polach Elizejskich, powałęsajmy się po Trzynastej albo Czternastej Dzielnicy. Bardzo możliwe, że odkryjemy coś nowego, zupełnie nieoczekiwanego.

Rozmawiała Marta Bartosik, Wydawnictwo Literackie /przeł. Katarzyna Makaruk, Wydawnictwo Literackie

 

Marcia DeSanctis – absolwentka Uniwersytetu Princeton oraz Fletcher School of Law and Diplomacy, dziennikarka, reporterka, pisarka. Przez 18 lat była producentką serwisów informacyjnych w ABC, NBC oraz w CBS, pracowała także dla nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych. W telewizji ABC współpracowała z Barbarą Walters, dostarczając materiały na temat Borysa Jelcyna, Vaclava Havla, Muammara Kaddafiego czy Benjamina Netanjahu. Publikuje na łamach magazynów „Vogue”, „Marie Claire”, „Town & Country”, „More”, „Departures”, „Tin House”, „O the Oprah Magazine”, „The New York Times” oraz „The New York Times Magazine”. Jest czterokrotna laureatką Lowell Thomas Awards, prestiżowej nagrody przyznawanej dziennikarzom specja-lizującym się w tematyce podróżniczej przez Society of American Travel Writers Foundation. Za reportaże z pobytu w Rwandzie, Francji oraz Rosji otrzymała tytuł Podróżniczej Dziennikarki Roku. Jej relację z pobytu w Moskwie w czasach zimnej wojny wyróżniono Solas Award.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *